Minęła je grupka dziewcząt idących na codzienny spacer. - Zresztą niczego między nami nie

  • Alojzy

Minęła je grupka dziewcząt idących na codzienny spacer. - Zresztą niczego między nami nie

21 April 2021 by Alojzy

było - dodała spokojniej. - Patrząc na was, trudno w to uwierzyć. Dlaczego nie możesz po prostu przyznać, że ci na nim zależy? Alexandra wytarła oczy i ruszyła po schodach do swojego pokoiku. Emma poszła w jej ślady. - Nie wiem. Pewnie dlatego, że on tego ode mnie oczekuje. Po prostu mam się w nim zakochać i koniec. - A nie tak powinno być? - Och, jest tak diabelnie pewny siebie! Z podestu dobiegły chichoty. Wspaniale! Jeszcze tego brakowało. Emma się skrzywiła. - Wiem, że jest pani wzburzona, panno Gallant, ale czy nie chciała pani użyć słowa „nieznośnie”? - powiedziała głośno. - Tak, panno Grenville. Przepraszam. Dyrektorka objęła ją ramieniem. - Dobrze, że już po wszystkim. Dziś po południu mamy występy, więc zapomnisz o kłopotach. - Tak, dzięki Bogu - bąknęła Alexandra, choć dobrze wiedziała, że nic nie uchroni jej przed rozpamiętywaniem ostatnich tygodni. Przez całe popołudnie nie umiała znaleźć sobie miejsca. Zwykle lubiła cotygodniowe recitale, ponieważ niektóre z uczennic Akademii bardzo dobrze grały na fortepianie. Dzisiaj była w stanie myśleć tylko o liście i zapowiedzi Luciena, że da jej spokój. A przecież tego właśnie chciała. Gdyby tylko mogła przestać tęsknić za jego pocałunkami, dotykiem, ciętymi uwagami, czułaby się szczęśliwa. Dwa razy w ciągu koncertu wyjęła list z kieszeni, ale zaraz chowała go z powrotem. Wstała, gdy tylko Jane Hantfeld skończyła grać Haydna. Słońce chowało się za wierzchołkami drzew. Właściwie był już wieczór. - Panno Gallant - zaczepiła ją Elizabeth Banks, jedna z nauczycielek. - Mam nadzieję, że opowie nam pani dzisiaj przy kolacji o swoim tajemniczym hrabim. Dziewczęta oszalały na jego punkcie. - Trochę mnie boli głowa. Chyba nie zejdę na kolację. Proszę przeprosić ode mnie pannę Grenville. - Oczywiście wiedziała, że nikt nie uwierzy w jej wymówkę. Wszyscy uznają, że rozpacza w swoim pokoju nad utraconą miłością. Cóż, właśnie to zamierzała robić przez cały wieczór. Ktoś z personelu przyniósł jedzenie Szekspirowi. Kiedy zapaliła lampkę i sięgnęła po list, pies go obwąchał i zaszczekał, merdając ogonem. Podrapała go za uchem. - Poznajesz Luciena, prawda? Otworzyła kopertę i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie jest to prywatny list, tylko jakiś akt prawny. Ze środka wypadła jej na kolana mniejsza kartka. Rozłożyła ją i przeczytała: „Alexandro, nawet ty będziesz musiała przyznać, że zostały już tylko dwa powody, dla których nie chcesz za mnie wyjść.” Wzięła głęboki oddech. Dlaczego nadal ją dręczył? Na jego miejscu już dawno by się poddała. „Po pierwsze, nie chciałaś być jedynie narzędziem, dzięki któremu przedłużę swój ród i uniemożliwię dziedziczenie potomstwu Rose. Otóż oświadczam, że zupełnie nie nadajesz się do tego celu.” - Uśmiechnęła się mimo woli. - „Drugą kwestię też rozwiązałem ku twojej satysfakcji, stosownie zmieniając testament. Krótko mówiąc, dzieci Rose tak czy inaczej dostaną po mnie wszystko.” Przestała czytać. - To jakiś żart - powiedziała na głos. - Z pewnością. Wzięła do ręki dokument i przebiegła go wzrokiem raz, potem drugi. Z zawiłych prawniczych wywodów wynikało jednoznacznie, że po śmierci Luciena Balfoura tytuł i majątek przechodzą na Rose Delacroix i jej potomstwo, z wyjątkiem pięciu tysięcy funtów

Posted in: Bez kategorii Tagged: jak ugotować bób, anna wendzikowska, włodzimierz wander,

Najczęściej czytane:

jakiej teraz potrzebuje, pomyslała Marla, rozczarowana. Co

gorsza, nie rozpoznała swoich własnych rodziców. Zwłaszcza ta kobieta wydała sie jej zupełnie obca. Z niczym sie nie kojarzyła, a jej ma¿... nie... jego widok poruszył jakas głeboko ... [Read more...]

narkotyki, a przy okazji także męża, i nic ...

nie zmusi jej do powrotu na tę drogę, nawet spotkanie z wszechmocnym sędzią. Wypiła kolejny łyk teraz już ciepłego alkoholu i pomyślała, że na pewno są lepsze sposoby, żeby powoli się zabijać. Potem zapisała wiersz, który usłyszała wcześniej tego dnia w pubie White Horse. Brzmiał jak dziecięca ... [Read more...]

znalazła papierowy kubek i jeszcze raz przepłukała usta.

- Dobrze. Kto wie, mo¿e do tego czasu odzyska pani pamiec. Był taki spokojny -jakby martwy. Poniewa¿ nie chodziło o ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 pizzeria.sosnowiec.pl

WordPress Theme by ThemeTaste