lipną kartę za odpowiednią cenę.
Ash jęknął, przycisnął dłonie do czoła. - No to szukaj wiatru w polu. Nigdy się nie dowiemy, kim naprawdę była. - Dla dobrego prywatnego detektywa nie powinien być to żaden problem - stwierdziła Dixie. - Trzeba tylko wiedzieć, gdzie węszyć. - Wynająłem najlepszego, jakiego udało mi się znaleźć. - Jakżeby inaczej - sarknęła Dixie, rzucając Ashowi niespecjalnie przychylne spojrzenie. - Tannerowie zawsze sięgają po to, co najlepsze. I nigdy im nie dość. - Dixie! - Maggie uznała, że musi spacyfikować przyjaciółkę. Ash podniósł dłoń na znak, żeby Maggie się nie wtrącała. - Pewnie masz swoje racje, mówiąc tak, ale weź pod uwagę, że rozmawiasz z synem Bucka, nie z Buckiem, i bardzo proszę, nie myl mnie z moim ojcem - oznajmił z naciskiem, po czym wstał i ruszył do wyjścia. - Czekam na ciebie w samochodzie - rzucił jeszcze w stronę Maggie i trzasnął drzwiami. - Tylko się nie wściekaj - uprzedziła Dixie. - Ja go tylko sprawdzałam. - Litości -jęknęła Maggie. - Nie wygląda, żeby zmienił zdanie. Maggie poderwała głowę. 128 - Na jaki temat? - Na temat dziecka. Nie rezygnuje z odszukania krewnych Star, z czego wnoszę, że nadal chce się pozbyć Laury. - Niekoniecznie. Prawdę powiedziawszy, zaproponował, żebym z nim zamieszkała. W Kerrville. - Razem z małą? Maggie zbladła jak płótno. O tym nie pomyślała. Nie wspomniał o Laurze: może nie brał jej pod uwagę? Dixie wstała z westchnieniem i wyszła zza biurka. - Cóż, istnieje duża szansa, że ten jego „najlepszy" detektyw nie odnajdzie żadnych krewnych Star. - Tak, istnieje taka szansa - przyznała Maggie z ulgą. Dixie ujęła ją pod brodę. - Bądź przygotowana na najgorsze, ale módl się o najlepsze, zawsze to powtarzam. Maggie uśmiechnęła się z przymusem. - Musi być dobrze, Dixie. Zobaczysz. Będzie dobrze. Do domu wracali w milczeniu. Ash skupił się na drodze, Maggie patrzyła nieruchomo przed siebie, siedziała sztywno wyprostowana, z zaciśniętymi dłońmi i desperacko walczyła z wątpliwościami, które zasiała w niej Dixie. Nie, nie wolno jej tracić nadziei, powtarzała sobie. Jak miałaby żyć bez nadziei? Co stanie się z Laurą, jeśli się podda? Kto zadba, żeby miała dobry, bezpieczny dom i kochającą rodzinę?