- Muszę kupić parę rzeczy dla siebie i dla Dan-
R S ny'ego - tłumaczyła Carrie. - Nie spodziewałam się, że wyjeżdżam z domu na tak długo. - Nie rób głupstw - ostrzegł ją Nikos. - Mam paszport Danny'ego i kopię jego metryki. Jestem jego stryjem, a moja rodzina jest tutaj dobrze znana. Bez mojej zgody nikt ci nie pomoże wywieźć go z Korfu. Carrie przygryzła wargę, odwróciła twarz do szyby. W świetle księżyca widziała, że droga prowadzi teraz przez gaj oliwny. Chciała zapamiętać trasę, żeby móc wrócić do miasta tą samą drogą, ale nie potrafiła się skupić. Jedyne, o czym mogła w tej chwili myśleć, to jej własna naiwność. Bez jej zgody nie udałoby mu się wywieźć Danny'ego z Anglii, ale sama oddala się w ręce Nikosa Kristallisa. Mogła mieć pretensję wyłącznie do siebie. Pod żadnym pozorem nie należało mu dawać do ręki paszportu Danny'ego. - Mój dom znajduje się za tymi górami - odezwał się Nik. - W pobliżu nie ma żadnych ludzkich siedzib, dlatego, bardzo cię proszę, nie wygłupiaj się i nie wychodź nigdzie sama. Nie chciałbym, żeby przytrafiło ci się coś złego. - Już mi się przytrafiło - mruknęła. - A gdyby stało się coś jeszcze gorszego, na przykład gdybym spadła w przepaść i skręciła kark, ty miałbyś problem z głowy. - Gdyby wypadek zdarzył się na terenie mojej posiadłości, miałbym nie lada kłopot - stwierdził obojętnie. - Powinnaś także wiedzieć, że mój dom jest dobrze strzeżony. Na pewno nie uda ci się wyjść i zabrać Danny'ego. R S - Mam rozumieć, że jestem więźniem? - zapytała Carrie. - Skądże. Możesz opuścić mój dom, kiedy tylko przyjdzie ci ochota. - I nikt mnie nie zatrzyma? - Ludzie dostaną polecenie, żeby cię odwieźć, dokąd tylko zechcesz. Ale ciebie, nie ciebie i Danny'ego. Carrie się nie odezwała. Zauważyła, że teraz jechali drogą równie krętą jak poprzednia, tylko znacznie węższą. Widocznie auto skręciło z szosy w jakąś boczną odnogę. - Danny już bardzo długo śpi - odezwał się Nikos. - Czy to u niego normalne? Carrie aż się wzdrygnęła. Była tak zaabsorbowana myślą o ucieczce, że nawet o tym nie pomyślała. - Raczej tak - odparła. - Jest noc. Danny zawsze śpi o tej porze. - Jednak dzisiaj bardzo długo spał po południu. Poza tym przez cały czas nic nie jadł, a nawet nie pił. - Pochylił się nad śpiącym maleństwem, delikatnie pogłaskał Danny'ego po główce. - Nie martw się - Carrie się uśmiechnęła. Nikos