– Mikołaju, miły, proszę się ulitować... Niech mnie pan nie dręczy! Nie mogę... W żaden

  • Alojzy

– Mikołaju, miły, proszę się ulitować... Niech mnie pan nie dręczy! Nie mogę... W żaden

17 January 2021 by Alojzy

sposób nie mogę! I tak szczerze, z dziecięcą prostotą to powiedziała, że słodki kusiciel wypuścił ją z objęć, zrobił krok do tyłu, skłonił się żartobliwie. – Szanuję pani wierność narzeczonemu i więcej nie ośmielę się wystawiać jej na próbę. Teraz dopiero Polina Andriejewna go pocałowała, ale nie w usta – w policzek. Chlipnęła: – Dziękuję, dziękuję... Za... za zmiłowanie. Mikołaj Wsiewołodowicz westchnął z żalem. – Tak, to z mojej strony wielka ofiara, ponieważ miła pani jest niezwykle pociągająca, zwłaszcza z tym siniakiem. – Uśmiechnął się, zauważywszy, że dama pospiesznie odwróciła głowę w bok i spojrzała na niego z ukosa. – Jednakże w podzięce za moją bohaterską powściągliwość proszę mi przynajmniej powiedzieć, kto jest tym szczęśliwcem. Komu dochowuje pani takiej niezachwianej wierności, nie bacząc na ustronność miejsca, uczucie szczerej wdzięczności, o którym pani wspominała, i... proszę wybaczyć... swoje doświadczenie – przecież nie jest pani panną? Choć powiedział to lekkim tonem, czuło się, że miłość własna pięknego blondyna została zadraśnięta. I z tego powodu – a także dlatego, że w takiej chwili nie miała ochoty kłamać – pani Polina przyznała się: – Moim oblubieńcem jest On. A kiedy Mikołaj Wsiewołodowicz pytająco uniósł brwi, wyjaśniła: – Jezus. Widział mnie pan w świeckim stroju, ale jestem zakonnicą, Jemu zaręczoną. Mniszka oczekiwała wszystkiego, ale nie tego, co nastąpiło. Twarz pięknisia, dotąd spokojna i lekko drwiąca, nagle zmieniła się: oczy błysnęły, rzęsy zatrzepotały, na policzkach wystąpiły różowe plamy. – Mniszka?! – zawołał. – Chrystusowa oblubienica? Purpurowy język ze wzburzeniem oblizał górną wargę i przeobrażony Mikołaj Wsiewołodowicz z przedziwnym, złowrogim chichotem podszedł blisko, bliziutko do pani Poliny. – Przed każdym bym ustąpił, niech tam. Tylko nie przed Nim! Ano popatrzymy! Ja bym umiał obronić swoją narzeczoną, a czy On potrafi? I już bez żadnej czułości, z samą tylko brutalną namiętnością, rzucił się na zaskoczoną damę. Rozerwał jej koszulę i zaczął obsypywać pocałunkami szyję, ramiona, piersi. Zdradziecka burka spełzła na podłogę. – Co pan robi?! – krzyknęła przerażona pani Lisicyna, odchylając głowę do tyłu. – Przecież to draństwo! – Przepadam za draństwem! – zawarczał świętokradca, gładząc ją po plecach i bokach. – To moje rzemiosło! – Znów się roześmiał. – Pani pozwoli, że się przedstawię: Szatan Nowego Araratu! Przysłano mnie tutaj, bym zamieszał w tym cichym odmęcie, uwolnił czarty, których jest tu obfitość! Własny dowcip bardzo się spodobał złowrogiemu Mikołajowi. Zatrząsł się w ataku gorączkowego, maniakalnego śmiechu, a Polina Andriejewna wzdrygnęła się, olśniona nagle nowym domysłem. Bo czym jest ta cała historia ze zmartwychwstałym Wasiliskiem? Potwornym, świętokradczym dowcipem na użytek wrażliwych głupków! Kobieta nie jest skłonna do takich przebieranek, przeznaczonych dla nieznanej publiczności. Jej zawsze trzeba kogoś w pełni określonego, konkretnego, a nie przypadkowych widzów lub przypadkowych ofiar. Tu czuje się prawdziwie męskie, bezosobowe okrucieństwo, grę spaczonej ambicji. A jakiej trzeba zręczności i pomysłowości, żeby urządzić zabawę z widmami i chodzeniem po wodzie! Nie, „caryca Kanaanu” i jej przygłupiasty drab nie mają z tym nic wspólnego. – Więc to wszystko pan? – wykrztusiła Polina Andriejewna. – Pan...? Co za straszny, bezlitosny żart! Ile zła pan narobił, ilu ludzi zgubił! I to wszystko ot tak, z nudów? Pan jest naprawdę Szatanem. Prawy policzek nowo objawionego Szatana zadrgał nerwowym tikiem – jakby jego twarz tańczyła jakiegoś diabelskiego kankana. – Tak, tak, jam Szatan! – wyszeptały cienkie, szkarłatne wargi. – Oddaj się Szatanowi,

Posted in: Bez kategorii Tagged: patrycja markowska z synem, krawczyk krzysztof dzieci, ja jestem bogaty,

Najczęściej czytane:

uje mi pracę, ale ja nie jestem zaintere¬sowana. ...

Mark popatrzył na nią ze zdumieniem. Naprawdę my¬ślała, że leciał przez pół świata specjalnie po to, żeby do¬glądała drzew w jego księstwie? Że właśnie w tym celu błą¬kał się po australijskim buszu w galowym stroju? Swoją drogą, nienawidził tego paradnego ubioru. Nie znosił zadęcia i pompy. Irytował go napuszony ambasador i jego ordynarnie wielka limuzyna. To wszystko działało mu na nerwy. Mark szczerze nie cierpiał roli regenta i gorąco pragnął uwolnić się od niej. Tak się jednak złożyło, że speł¬nienie jego marzeń zależało od tej dziewczyny. - Nie zamierzam pani zatrudniać. Chcę, żeby podpisała pani dokument, który umożliwi mi zabranie pani siostrzeńca do Broitenburga, bo tam jest jego miejsce. ... [Read more...]

Z całą pewnością tak, świadczył o tym tamten pocałunek. Odpowiedziała na jego pieszczotę, a jemu prawie odjęło ro¬zum z pożądania... Jęknął na samo wspomnienie. Podjął decyzję. Wieczorem przekaże Henry'ego Tammy, jakoś ją namówi, by od tej pory zajmowała się nim sama i natychmiast wyjedzie do Renouys. Nie może żyć z tą ko¬bietą pod jednym dachem. Oszaleje od tego. Dzień dłużył mu się w nieskończoność. Wielokrotnie od¬czuwał pokusę zadzwonienia na służbę, ale za każdym razem coś go powstrzymywało przed pozbyciem się kłopotu i od-daniem Henry'ego w ręce ochmistrzyni. Może była to myśl o dezaprobacie Tammy, a może fakt, że chłopczyk zaczynał reagować śmiechem, gdy Mark próbował go rozbawiać. Re¬akcja dziecka sprawiała mu ogromną przyjemność, choć nie potrafił wytłumaczyć sobie dlaczego. To wszystko było dla niego nowe i obce, stąpał po nieznanym terytorium. ... [Read more...]

a? ...

Nie mogła się nie uśmiechnąć. - Wszystko naraz. Milczał przez chwilę, wreszcie postanowił odpowiedzieć. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 pizzeria.sosnowiec.pl

WordPress Theme by ThemeTaste