wyrzut.
- Dane, już ci to tłumaczyłem. Ja nie stanowię prawa, tylko dbam o jego przestrzeganie. A na razie mamy jeden cios pięścią i być może wejście na cudzy teren. - Trzeba go przynajmniej namierzyć. 304 - Mogę go zatrzymać - zgodził się Gary. - Pod zarzutem wejścia na cudzy teren czy czegoś w tym rodzaju. Ale jeśli ma u mnie posiedzieć dłużej, muszę mieć jakąś podstawę. - Zgarnij go, zgarnij, a ja się postaram o podstawę. - Lepiej to zrób, bo inaczej nic z tego. Gary ruszył w kierunku samochodu. Dane spojrzał na Kelsey. - Spakuj trochę rzeczy. - Co? Dlaczego? - Przeprowadzasz się do mnie. - Dane, Larry jest na miejscu, a Cindy za ścianą. - Proszę - z trudem nad sobą panował. - Proszę, przeprowadź się do mnie. Kelsey patrzyła na niego niepewnie. I czuła się trochę głupio. Niedawno z nim spała, z własnej inicjatywy, a teraz nie wiedziała, czy może mu zaufać. Nie... Może jednak tak... A jednak... - Kelsey, proszę. Nie chciała się już bać. Tak jak w nocy albo kilka godzin temu, kiedy zobaczyła w oknie twarz. Dopiero po chwili zorientowała się, że obok Dane'a stoi Jorge. - Z wami dwoma... wszystko w porządku? - zapytała. - Absolutnie - odparł Dane. - Powiecie mi, o co chodziło? - Nie - odpowiedzieli jednocześnie. - Doskonale. I mam u ciebie mieszkać - zwróciła się z wyrzutem w głosie do Dane'a. 305 Jorge położył rękę na jej ramieniu. - Wszystko jest w porządku. - Ach, tak? Mam twoje błogosławieństwo? - zapytała z uśmiechem. Jorge też się uśmiechnął i skinął głową. - Dobrze. Wejdźcie teraz, przeproście wszystkich i zjedzcie pizzę. W lodówce jest piwo i woda. Spojrzała na Dane'a. Miał, jak zwykle, nieprzenikniony wyraz twarzy. Nadal była zaniepokojona, a właściwie bała się. Zresztą, tak czy inaczej musiała się przyznać przynajmniej sama przed sobą, że podobała się jej myśl o przeprowadzce do Zatoki Huraganów, do Dane'a. - Ja tymczasem się spakuję - zakończyła. ROZDZIAŁ PIĘTNASTY Gdy Kelsey weszła do domu Nate, Larry i Cindy zastanawiali się, dlaczego Andy Latham jest przekonany,