samochodu, nadal czuł na sobie spojrzenie Izzy'ego.
Wsiadł do jeepa i odjechał. - Co? - krzyknęła Kelsey, która podskoczyła na dźwięk pukania. Nie przestraszyła się, była tylko zaskoczona. Siedziała na podłodze przed komodą Sheili, po kąpieli, którą przed chwilą wzięła, jeszcze owinięta w ręcznik. Nie wiedziała, dlaczego postanowiła pogrzebać w eleganckiej bieliźnie przyjaciółki, jednak jej ciekawość została nagrodzona. Znaleziona 284 teczka zawierała interesujące dokumenty, chociaż nie miały chyba wiele wspólnego ze zniknięciem właścicielki. Nagroda zdobyta w konkursie gramatycznym w trzeciej klasie. Fotografia Sheili z Dane'em, z balu promocyjnego. Nie dokończony list do Larry'ego, w którym próbowała wyjaśnić, dlaczego nie może pozostać jego żoną. Kartka, na której jako dziecko ćwiczyła pisanie, używając do tego zdania „nienawidzę swojego ojczyma". - Kels, mogę wejść? Larry. Wstała, owinęła się ciaśniej ręcznikiem i uchyliła drzwi. - Co, już powinnam wyjść? Przepraszam. Wszyscy czekają? - Nie, nie, w porządku. Cindy jeszcze jest u siebie, a Nate postanowił zajrzeć do baru. Pizzy nie dostarczają do domu, więc sam ją przywiozę. Zostawiłem dla ciebie kartkę na stole, ale potem pomyślałem, że może już wyszłaś spod prysznica. - Wyszłam, zaraz się ubiorę. Ktoś może przyjść, kiedy ciebie nie będzie. - Masz jakieś życzenia? Zamówiłem jedną pizzę tylko z serem, jedną z pepperoni, jedną wegetariańską. Do tego oddzielnie anchois. Potrzebujemy piwa, wody, wina? - Nie, kupiłam już wcześniej. - Może dokupię na wszelki wypadek parę butelek. - Jak uważasz. - No to do zobaczenia. Gdy Larry wyszedł, wróciła do sypialni i zamknęła drzwi. Podeszła do komody. Zrzuciła ręcznik 285 i spojrzała za okno. Zasłony pozostawały rozsunięte. Na dworze już się ściemniało, sypialnia natomiast była jasno oświetlona. Chwyciła ręcznik, nagle zdając sobie sprawę, że ktoś mógł ją z zewnątrz widzieć. W drodze do łazienki zabrała bieliznę. Zdenerwowała się. Idiotyczne. Każda kobieta wie, że nie powinna się przebierać przy niezasłoniętym oknie. Wspaniale. Miała na sobie bieliznę, ale dżinsy pozostały w komodzie. Robię się coraz głupsza, pomyślała. Mogłam po prostu zasłonić okno. Nagle się przestraszyła. A jeśli ktoś ją obserwował