Lucien czekał na panie Delacroix w holu.
- Ciociu Fiono, mogę zamienić słowo z kuzynką? - spytał uprzejmie. Miał ochotę zacisnąć ręce na jej szyi, ale postanowił, że rozprawi się z nią później, kiedy już zrealizuje misterny plan. - Oczywiście, siostrzeńcze. Ale nie zapomnij, Rose, że dzisiaj idziemy do opery i musisz trochę odpocząć. - Tak, mamo. Gdy weszli do bawialni, hrabia zamknął drzwi i podszedł do okna. Korciło go, żeby pominąć któryś etap i wcześniej doprowadzić sprawę do końca, ale zdecydowanie odpędził od siebie pokusę. Każdy błąd mógł go wiele kosztować. Nie chciał stracić Alexandry. - O co chodzi, Lucienie? - Rozmawiałem z Robertem. Podbiegła do niego, aż zatrzęsły się jej jasne loki. - I co? Gniewa się na mnie? - Chce się z tobą ożenić. Zarzuciła mu ręce na szyję i cmoknęła go w policzek. - Och, dziękuję, Lucienie! Taka jestem szczęśliwa. Już nie muszę za ciebie wychodzić! Balfour uniósł brew. - O, dziękuję. - Przecież ty też nie chcesz mnie poślubić. Sam mi to powiedziałeś. - Cofnęła się z podejrzliwą miną. - Zgodziłeś się, prawda? - Tak. Z radością. Na litość boską, tylko mnie nie uduś! - zawołał, kiedy znowu chciała go wyściskać. Uśmiechnęła się promiennie. - I co teraz? Zawiadomisz Lex? Wróci do Londynu? Na samą myśl, że miałby zaufać kuzynce, nie mówiąc o wtajemniczeniu jej w swoje plany, ogarnął go niepokój. Potrzebował jednak sojusznika. Potrzebował Rose. - Alexandra jest w Londynie. - Naprawdę? Gdzie się zatrzymała? Och, muszę jej powiedzieć o Robercie! - Pamiętaj, że to nie jest temat do „Timesa”. - Chwycił ją za rękę, żeby nie zaczęła tańczyć po pokoju. - To ważne, Rose. Musimy sobie nawzajem pomóc. Skinęła głową. Uśmiech zniknął z jej twarzy. - Co mam zrobić? - Po pierwsze, powiemy twojej matce, że jesteśmy zaręczeni i że ogłosimy to w następną środę. - Ale... - Potem na przyjęciu oznajmię, że ty i Robert się zaręczyliście. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy. - Mama będzie wściekła. - Wiem. Zajmę się nią. - Czy Robert wie o wszystkim? - Tak. Zgadzasz się? - T - tak. Bardzo dziwny pomysł, ale całkiem romantyczny. A co z tobą i Lex? - Alexandra przebywa... - wziął głęboki oddech - w piwnicy z winami. - Co takiego? W piwnicy... - Mogłabyś ją odwiedzić. Oczywiście pod warunkiem, że nic nie powiesz mamie. - Och, nie pisnę słowa. Ale dlaczego... - Mam swoje powody. Wkrótce je wyjawię. Tylko nie pozwól jej uciec. Jest bardzo uparta. Rose zachichotała. - Bo nie chce wyjść za ciebie za mąż? - Na razie. Bał się zdradzić jej więcej szczegółów, ponieważ Alexandra bez trudu by z niej wszystko wyciągnęła. Umiała mącić ludziom w głowach, tak że sam musiał być przy niej