gniewu.
- Tak, daj mi lusterko... Jesli go nie dostane, to przejde przez te cholerna porecz i jakos dowloke sie do umywalki. - Wskazała na szafke nad umywalka i nacisneła guzik. Wezgłowie łó¿ka uniosło sie wy¿ej. - Ale kroplówka... Poza tym ciagle jestes... - Alex wyciagnał reke w strone łó¿ka i Marla zdała sobie sprawe, ¿e wskazuje woreczek na mocz, dyskretnie schowany pod posciela. Poczuła, ¿e krew napływa jej do twarzy. Jekneła w duchu, ale tylko wzruszyła ramionami i spojrzała na niego twardo. - Nic mnie to nie obchodzi. - Daj jej to lusterko - wycedził Nick przez zacisniete zeby. Eugenia przełkneła sline. - Có¿, to tylko kwestia czasu, wkrótce i tak bedziesz mogła sama wstawac, zreszta ju¿ niedługo bedziesz wygladała lepiej... ale to wymaga czasu... - Zaczeła grzebac w swojej torebce. - O, jest... – Wyciagneła błyszczaca, złota puderniczke i podała ja Marli. Cissy skrzywiła sie, jakby rozbolały ja zeby. Eugenia zesztywniała. Alex odwrócił wzrok. Tylko Nick nawet nie drgnał. Patrzył spokojnie, jak Marla dr¿acymi palcami otwiera puderniczke. Spojrzała w malutkie lusterko. 73 O Bo¿e, pomyslała, wciagajac powietrze przez zadrutowane zeby. Było gorzej, ni¿ przypuszczała. Nie tylko cała twarz miała opuchnieta i pokryta ¿ółtozielonymi i fioletowymi siniakami. Problem polegał na tym, ¿e z lusterka patrzyła na nia twarz obcej kobiety. 4 Nick patrzył na Marle z zacisnietymi zebami. Palcami reki, do której nie miała przyczepionej kroplówki, delikatnie dotykała twarzy, muskajac since i strupy, a nawet krótka szczecine, która porosła ogolona wczesniej czesc czaszki. Trzeba przyznac, ¿e zniosła to dzielnie, nie rozpłakała sie, choc na pewno wiele ja to kosztowało. Przełkneła sline i powiodła koniuszkiem palca wzdłu¿ szwu widocznego wsród odrastajacych włosów. - O Bo¿e - szepneła, mrugajac oczyma, by powstrzymac łzy. Szybko jednak wzieła sie garsc. - Nie nadawałabym sie chyba nawet na narzeczona Frankensteina... - Mówiła z trudem, niewyraznie. Starała sie usmiechnac, ale bez skutku. Jej podbródek zaczał dr¿ec. Nick nie był w stanie patrzec na te kobiete, która postanowił nienawidzic, która go wykorzystała, zdradziła, która została ¿ona jego brata. - Wszystko bedzie dobrze - rzekł Alex, odbierajac jej puderniczke i zamykajac ja z trzaskiem. - Musisz tylko dac sobie czas. - Własnie. To minie. Za pare miesiecy znowu bedziesz soba i bedziesz sie z tego smiała... - Eugenia usmiechneła szeroko, błyskajac złotym zebem. - Tak jak my wszyscy.