znajdowała się zapasowa kołdra.
– Nie wygłupiaj się. – Kate złapała kołdrę z drugiej strony. – To ja prześpię się na podłodze. Luke pociągnął kołdrę do siebie. – Wcale się nie wygłupiam. Masz spać na łóżku i koniec! Kate pokręciła głową. – Powinieneś odpocząć. Prowadziłeś przez większą część drogi. – Ale ty też to robiłaś. – I co? Nie zmienisz zdania? – Puściła kołdrę. – Nie. Kate westchnęła głośno i machnęła ręką. – To nie ma sensu. Łóżko jest przecież takie wielkie, że bez problemu zmieścimy się na nim we dwójkę. – Kiedy chciał zaprotestować, uniosła rękę. – Boisz się, że zacznę się do ciebie zalecać? Patrzył na nią przez chwilę. – Że ty zaczniesz? Nie, tego nie. – A ja nie boję się ciebie – rzekła wesoło. – Przecież jesteśmy starymi kumplami. – Niby tak – westchnął. Brak pewności w jego głosie wcale jej nie przeszkodził. Wskoczyła do łóżka i czekała, aż on też się położy. Przez moment leżeli sztywno obok siebie. Żadne nie mogło zasnąć i Kate doskonale wiedziała, dlaczego. Nagle zaczęła chichotać. Próbowała nad tym zapanować, ale bez rezultatu. – Co cię tak śmieszy? – My. – Obróciła się w jego stronę. – Ściga nas zawodowy morderca, a my przejmujemy się tym, kto będzie spał na podłodze i czy nie zaczniemy siebie uwodzić. – Naprawdę się tym przejmujesz? – spytał z tajemniczym uśmiechem. Emma poruszyła się w swoim przenośnym łóżeczku i Kate zniżyła głos do szeptu: – Nie, nie przejmuję. Raczej zastanawiam... Przysunął się nieco bliżej. – A gdybym zaczął, jak... jak byś zareagowała? Kate spojrzała mu w oczy. – Sama nie wiem. – Zasłoniła na moment twarz dłonią. – Luke... – Tak? – Pamiętasz tę noc w Tulane? Wtedy, kiedy... się kochaliśmy? – Mhm. – To nie była żadna gra. Wcale tego nie zaplanowałam. – Położyła palec na jego wargach. – Naprawdę. Uwierz mi. Złapał ją za dłoń i lekko ją ścisnął. – Wiem. Byłem wtedy bardzo nieszczęśliwy. I rozczarowany. – Bardzo mi przykro. – To już przeszłość. – Na pewno? – Znowu spojrzała mu w oczy. – Często potem pozostaje uraz na całe życie. – Na długo, ale nie na zawsze – rzekł jakby do siebie i puścił jej dłoń. Cofnęła ją szybko. – Zrobiłam wtedy parę głupich rzeczy. – Westchnęła ciężko. – Miałeś